piątek, 21 lutego 2014

WhatsApp i Facebook w jednym domku stali...

Poczułem się zawiedziony gdy dotarła do mnie ta wiadomość  świetna aplikacja do szybkiej wymiany wiadomości nie potrzebująca wielkiej platformy za sobą jaką jest Facebook, została właśnie przez giganta kupiona. WhatsApp'a wybrałem do komunikacji tylko dlatego że nic nie przechodziło przez jego serwery bo wychodzę z założenia że Mr. Zuckerberg i tak już wie o mnie wystarczająco dużo, a wiadomości bardziej poufnych nie przesyłam przez Facebooka, dlatego robiłem to przez WahatsApp'a.

środa, 19 lutego 2014

Jeśli nie masz możliwości to sam sobie je stwórz.

Masz do wyboru albo będziesz pogrążał się w to co Cię kopie z jednej i z drugiej strony, albo postawisz się i będziesz dążył do wyjścia na lepszą drogę, oczywiście wszystko zależy od Ciebie.

Boli mnie gadanie ludzie że już się nie da, że zrobili co tylko mogli ale gdy zapytasz się co zrobili nie powiedzą prawie nic; od samego myślenia jeszcze nikt nie zdobył Mount Everest, nie stworzył super samochodu który byłby obiektem westchnień niejednego na tej planecie; to fakt, niezaprzeczalny, nie do podważenia, chyba że się mylę, nie mam racji? Popraw mnie, masz prawo, wyraź swoją opinię, nie pozwól na to aby ktoś mówił Ci co masz myśleć.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Skończyłem czytać Metro 2033... w końcu!

Właśnie, dopiero teraz skończyłem czytać tą książkę, nigdy tak długo nie czytałem niczego.
Nie mam pojęcia dlaczego zabrało mi to tak wiele czasu bo aż od maja zeszłego roku, czytałem czytałem i na jakiś czas miałem dość tej książki, ale po jakimś czasie znów chętnie wracałem do przygód Artema który wyruszył szukać pomocy dla swojego domu/stacji w najdalszych zakątkach moskiewskiego metra. Nawiasem mówiąc, to moskiewskie metro opisane przez Dmitrija Glukhovsky'ego to w moim mniemaniu największy schron przeciwatomowy na świecie.


Dmitry Glukhovsky - Metro 2033

niedziela, 9 lutego 2014

Trochę o Facebooku

Usunąłem aplikacje Facebooka ze wszystkich urządzeń jakie mam, mimo to nadal go używam, na szczęście tylko w wersji webowej. 

Szkoda że jesteśmy przywiązani do tego portalu społecznościowego, między innymi przez to że czasami jedyna możliwa forma kontaktu to właśnie dzięki Facebookowi... Tak jak w moim przypadku, nikogo nie będę nakłaniał do tego aby zainstalował sobie Vibera albo WhatsAppa, tylko po to abym mógł od czasu do czasu napisać.

Autosynchronizacja to zło...

Dziś, jakże zaskakująco, mój wpis będzie traktował o autosynchronizacji...
Wpis miał być o czym innym, był pisany przez dwa dni, i nagle trach, w kilka sekund nie ma nic i nie będzie...
Aplikacja Blogger bo o niej właśnie mowa, wywinęła mi taki numer i naprawdę nie mam zielonego pojęcia dlaczego starsza wersja wpisu zastąpiła nową.
To było tak, zaraz po wejściu do domu i podleczeniu telefonu do sieci bezprzewodowej zaczęły schodzić powiadomienia z Twittera, Gmaila i innego maila, WhatsApp i Skype (Facebooka w telefonie nie mam, już za dużo aplikacji mnie inwigiluje, to chociaż ode tego mam odpoczynek, o Facebooku napiszę niedługo) szczęśliwy że mam tyle do czytania zasiadłem na kanapie wyciągnąłem nogi do przodu i zacząłem odpisywać i czytać co ciekawsze wpisy z internetów, nagle postanowiłem podzielić się moją "twórczością" z szerszym gronem odbiorców niż ja sam i wtedy doznałem mikro zawału, myślałem że moje oczy mnie mylą ale nie zawiodłem się na nich pokazywała to co było prawdą czyli pokazywały pusty wpis...

I co z tego że z Wykopu?
Poirytowany zaistniałą sytuacją zacząłem zastanawiać się ile jestem w stanie odtworzyć z pamięci, stwierdziłem że naprawdę sporo i zabrałem się za ponowne pisanie tekstu, gdy już skończyłem, przeczytałem to co odtworzyłem i stwierdziłem że wygląda to tak jakbym pisał to za karę... Teraz mam nauczkę, wpisy, jeśli będę pisał na tablecie, będę pisał w jakiejkolwiek aplikacji pozbawionej synchronizacji, albo po prostu wyłączę synchronizację dla Aplikacji Blogger. Oczywiście mowa o OS Android, a jakże, ale i  tak nadal go lubię nie zamienię na żaden inny. Zabieram się za pisanie o Facebooku, albo nie, na początek poczytam, dopiero później będę pisał.

niedziela, 2 lutego 2014

"Heniek tankuj furmankę, lecim na podbój kosmosu" o tym jak PSL chcę podbić kosmos...

Sądziłem że już nic co dzieje się w Naszym pięknym kraju nad Wisłą aż tak bardzo mnie nie zdziwi, a jednak, tak bardzo się myliłem.

Są i tego dobre strony, przynajmniej z samego rana mam dobry humor i będzie to powód do śmiechu na cały dzień. Polsko, nie zawiodłem się na Twoich włodarzach.

PSL... z czym kojarzy się wam PSL? Jeśli tylko z czterolistną koniczyną, to dość słabo, powinniście przynajmniej kojarzyć tą partię z Tabletowym Pawlakiem, tak to On, siana nie ma a wypasione tablety są, mnóstwo niedożywionych dzieci, ale rakieta, satelita czy co tam jeszcze sobie wymyślą to główny priorytet.
Drodzy politycy z Partii PSL, jako niezawodny sprzęt proponuję silnik z ciągnika Władimirec, blachy z kombajnu marki Bizon a teflon z patelni...

PSL już ostro zdziera teflon, patelnie importowane są z
Meksyku.
Polsko, obiecuję że już nigdy w Ciebie nie zwątpię, poważnie, zawsze będę czekał na tak cudowne niedorzeczności!

O co tak naprawdę chodzi? jak możemy przeczytać w dokumentacji dotyczącej taj jakże zacnej, potrzebnej i właściwej myśli:
Samodzielne monitorowanie rozwoju sytuacji w zakresie rozmieszczenia broni
w przestrzeni kosmicznej, w tym analizowanie sytuacji faktycznej i jej konsekwencji politycznych oraz gromadzenie dostępnych informacji technicznych. 
Kwitując to krótko, będziemy potęgą kosmiczną, będziemy monitorować kosmosy a obory przerobimy na ośrodki badawcze, tak będzie, zobaczycie...

Swoją drogą, osoba\osoby pisząca ten projekt mogą również zrobić niezły interes na pisaniu kiczowatych książek zachowanych w tematyce Sci-Fi. Stwierdzam że za dużo wódki się przelało na którymś poselskim stole i rozpoczęły się fascynujące rozmowy na temat polityki i tego co autorzy tego wspaniałego planu mogą zrobić dla kraju który nie ma nawet kasy na wypłaty rent i emerytur.

Panowie, bądźmy dorośli, spójrzcie sobie w oczy i przyznajcie że plan kosmiczny potrzebny jest Polsce jak mi drzazga w paznokciu...

sobota, 1 lutego 2014

Satya Nadella CEO w Microsoft?

Hindus... No i co z tego? Człowiek jak każdy inny, ale oczywiście pojawiają się głosy o tym że inwestorzy MS mogą być nie zadowoleni z tego obrotu sytuacji.
Dlaczego? Może między innymi dlatego że cicha osoba, prawie nikomu nie znana nagle wychodzi z cienia i próbuje coś zdziałać.
Powiedz mi, korzystasz z usług cloud computing Microsoftu? Skoro interesowałeś się choć trochę życiem tej platformy, lub Bingiem, to Satya Nadella powinieneś znać, jeśli nie interesowałeś się, to szczerze mówiąc wcale Ci się nie dziwię.
Ale skąd ta niechęć inwestorów? No właśnie stąd że nikt go nie zna, nieważne że odwalił kawał niesamowicie dobrej roboty, z której MS ma dodatkowe dochody, nieważne że stworzył dużą konkurencję dla wyszukiwarki Google tworząc Binga, twierdzisz że Bing jest w tyle za Google?
Ok, przyznam Ci rację... ale tylko jeśli mówimy o Europie, za oceanem wyszukiwarka ma się dobrze i będzie coraz lepiej, mam nadzieję.

Satya Nadella
Moim skromnym zdaniem, należy mu się ta posada, chociaż musi przeskoczyć twardo stojącego CEO Ford Motor który nie ma doświadczenia w prowadzeniu korporacji z sektora IT.
Zaraz ktoś podniesie głos, a co powiesz o Boingu? Co powiesz o Fordzie? Dobra... jest świetnym biznesmenem i nie będę twierdził że tak nie jest ale On nie ma doświadczenia i boję się że może być gorzej lub tak samo jak za czasów Balmera... Windows 8 - niewypał, choć osobiście przypadł mi do gustu, Windows Phone - za późno wprowadzony na rynek aby dobrze zagrozić iOS lub Androidowi, Surface - idea dobra, ale zatrważająco droga, XBO - tu już nieco lepiej ale i tak będę pamiętał o zamieszaniu wokół przypisywania gier do konsoli, o konieczności stałego podłączenia konsoli do Internetu i kliku jeszcze innych sprawach, co najważniejsze Balmer siedzi w MS od początku a mimo to stało się to i inne.

Niemniej, wracając do tematu, mam nadzieję że stery amerykańskiej korporacji przejmie ów Pan o którym traktuje tytuł artykułu, życzę mu powodzenia, mam również nadzieję że nie zawiedzie po przejęciu urzędu.
Sądzę że ma głowę na karku i nie będzie chciał jej stracić.